Na początku była szczelina, która rodziła szczeliny. Według rewolucyjnej teorii powstania ludzkości to kobiety były pierwsze i samowystarczające. Problem pojawił się wraz z nastaniem tak zwanych tryskaczy, czytaj: mężczyzn. Oczywiście dwa gatunki najpierw się zwalczały, zanim krok po kroczku doszły do tego, że jedno bez drugiego nie może istnieć, a już na pewno samo nie przedłuży gatunku. Czytając ten niesamowity opis początków ludzkości według Lessing przypominał mi się film „Walka o ogień”. Kto go oglądał wie, że nie padają pomiędzy bohaterami prawie żadne słowa, że badają oni teren i starają się zrozumieć rzeczywistość. I tak samo jest u noblistki. Az chce się wierzyć, że ta jej teoria jest prawdziwa, bo podana w formie ustanego przekazu z pokolenia na pokolenie, językiem zwięzłym, prostym, a jednocześnie sugestywnym. I wydaje się być prawdziwa, bo znajdująca odniesie w rzeczywistości. Bo czy dziś nie ma walki płci? Czy mężczyźni nie zaspokajają swoich ambicji nie mając pojęcia, że wychowywanie dzieci to trudna praca. Czy kobiety nie dwoją się i troją, by wykarmić maluchy i czekać na swych mężczyzn wracających z łowów? Czy teściowe nie są tymi, które uprzykrzają życie? Być może to tylko stereotypy, ale w takiej formie podanej przez autorkę, że czytając odnosimy wszystko do współczesności. Bo są rzeczy ponadczasowe, jak wzorce zachowań mężczyzn i kobiet.
Aneta Zamojska
Szczelina, Doris Lessing, Świat Książki, Warszawa 2008